List s. Heleny Kamińskiej z marca 2018 r.

Podziel się

Drodzy Darczyńcy

Wraz z życzeniami pragnę przekazać kilka wiadomości z naszego podwórka w Dilla. Przed Bożym Narodzeniem pisałam o rodzinie Milkyas. Teraz jeszcze chciałam coś dodać. Dobra wiadomość – ojciec przestał pić. Na jak długo, to się okaże. Matka wraca do domu późnym wieczorem, ale przygotowuje posiłek dla rodziny i jak jest gotowy, to budzi dzieci i męża. Zauważyłam jednak, że Tadelecz Milkyas wygląda na niedożywioną. Zmienił się kolor jej włosów. Zaproponowałam, by przed pójściem do przedszkola przychodziła do nas do domu na szklankę mleka. Jest zadowolona z tej propozycji i przychodzi punktualnie. Zobaczę, jak będzie dalej.

Wszystkie dzieci w styczniu, tuż przed Bożym Narodzeniem według kalendarza etiopskiego, otrzymali paczki z żywnością, środki czystości i ubrania. Następnego dnia wielu z nich można było spotkać przy rzece, jak prali swoje ubrania. Nawet woda zmieniła kolor z brunatnej na mydlaną. Radości nie było końca. Około 60 osób przychodzi co sobotę po żywność, tzw. faffa. Jest to mąka z dodatkiem witamin i minerałów, bardzo pożywna. Staramy się w miarę naszych możliwości, by ludzie nie głodowali. To wszystko dzięki Państwa hojności. Niech Bóg stokrotnie Państwa wynagrodzi i obsypie swoim błogosławieństwem. Na Wielkanoc znów otrzymają żywność i środki czystości. Widzimy, że z tego najbardziej się cieszą

W naszym College’u (dwuletnia szkoła zawodowa pomaturalna) zaczęłyśmy prowadzić kursy wieczorowe dla ludzi pracujących. Największą popularnością cieszy się zawód sekretarki (uczęszcza 65 osób), następnie technologia informacyjna (IT), a najmniejszą – krawiectwo i moda. W sumie mamy 131 studentów.

Budowa naszego internatu dla dziewcząt powoli posuwa się do przodu. Mamy nadzieje, że do września będzie ukończony i gotowy do zamieszkania przez nowe mieszkanki. Mamy już zapłacone 70% kosztów budowy. Opatrzność Boża nie zawodzi. Zaczęłyśmy budowę bez grosza w kieszeni, podobnie jak ks. Bosco zaczynał budowę Bazyliki Maryi Wspomożycielki w Turynie.

Ostatnio jest trochę niespokojnie pod względem politycznym. Był zakaz manifestacji, drogi były przez kilka dni zablokowane, wojsko zaczęło strzelać. Następnie rannych i zabitych przewieźli do pobliskiego szpitala. W mediach nie podają żadnych wiadomości na ten temat, za to internet i prąd działa w kratkę. W niektórych miejscowościach szkoły były zamknięte ze względu na bezpieczeństwo dzieci i nauczycieli. Sklepy i urzędy też zamknięte. Ogólnie sytuacja jest napięta od dłuższego czasu, ale nie ma wolności słowa, z dialogiem też jest różnie Tu wszystko przypomina mi lata pięćdziesiąte, za czasów Stalina. Wszystko jest pod ścisłą kontrola. W Dilla tym razem jest spokojnie. Życie toczy się swoim torem.

U nas brakuje rąk do pracy, brakuje też powołań. Zapraszam więc chętnych wolontariuszy do pomocy. Przed siedmiu laty było nas we wspólnocie w Dilla siedem sióstr, obecnie zostałyśmy we dwie, a prowadzimy College z 400 uczniami i przedszkole z 540 dziećmi. Z tego powodu musiałyśmy zamknąć naszą przychodnię. Nie dostałyśmy pozwolenia na dalsze jej prowadzenie, brakowało osoby odpowiedzialnej. Pracownicy świeccy muszą być dopingowani i pilnowani. Jak byłam na spotkaniu na szczeblu diecezji w sprawie naszej przychodni, to od ludzi świeckich mogłam usłyszeć, że siostra jest duszą, która podtrzymuje życie i daje pewność dobrej opieki. Wiadomo, że ciało bez duszy nie ma życia. Nie było to łatwe dla nas. Choć nie dali pozwolenia na dalsze prowadzenie przychodni, jednak nie chcieli też pozwolić na jej zamknięcie, doceniali nasz wkład w opiekę zdrowotną. Jednak w tej sytuacji, jakby coś się stało, to był by dla nas problem. W Dilla jest dużo prywatnych przychodni i szpital państwowy, nie zostawiłyśmy więc ludzi chorych bez możliwości leczenia. Oficjalnie ogłosili, że przychodnia zamknięta, ale jeszcze nie dali dokumentu potwierdzającego te słowa.

Serdecznie pozdrawiam i życzę obfitości błogosławieństw od Chrystusa Zmartwychwstałego

s. Helena Kamińska

Misjonarka w Dilla – Etiopia

Podziel się