List s. Małgorzaty z listopada 2020 r.
Drodzy Przyjaciele Misji,
Pozdrawiam was Wszystkich bardzo serdecznie naszym pięknym polskim pozdrowieniem „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Nawet, jeśli nie znamy się osobiście, absolutnie nam to nie przeszkadza, aby się za siebie modlić i wspierać dzieło głoszenia Ewangelii w krajach misyjnych. Wasza pomoc i Wasza modlitwa są dla nas bardzo cenne. To jest Wasz wspaniały udział w dziele głoszenia Dobrej Nowiny. Cóż moglibyśmy zdziałać tam
w krajach misyjnych bez tego wspaniałego zaplecza modlitwy i ofiary oraz tak bardzo konkretnej pomocy! W każdym bądź razie, ja osobiście jestem tego bardzo pewna, że nie posługuję sama, ale z całą armią gorących serc z Polski, wspierających misje w rożny sposób, a szczególnie przez modlitwę i ofiarę. Pan dal mi tę radość, że już 25 lat posługuję na misjach w różnych krajach Afryki Zachodniej, takich jak: Wybrzeże Kości Słoniowej, gdzie spędziłam najwięcej czasu, potem Togo, Benin i Mali. I choć musiałam tę posługę bezpośrednią zamienić teraz na modlitwę i ofiarę, moja wdzięczność Bogu za powołanie misyjne wrasta z dnia na dzień. Obecnie jestem w Polsce od jakiegoś czasu z powodu stanu zdrowia, ale ufam, że będę mogła jeszcze wrócić do Afryki, by kontynuować dzieło, do którego Pan mnie posłał wiele lat temu. Proszę również i Was o modlitwę o łaskę mojego powrotu na misje!
Duekoue, w którym pracuję, jest dużym miastem, położonym w głębi kraju,
w buszu, oddalone od stolicy około 500 km. Bardzo duża mieszanka różnych plemion, również tych z Burkina Faso i z Mali. Do tej pory w głębi kraju niektóre szkoły nie zaczęły jeszcze pracy, bo rodzice boją się wysyłać dzieci do szkoły. By pójść do szkoły dzieci często muszą opuścić ich domy na wsi i udać się do miasta. Tam nie zawsze są bezpieczne, wiec rodzice wolą przeczekać ten czas. Ufajmy, że jednak tym razem nie będzie zamieszek, nie będzie walki miedzy politykami i szybko powróci ład i porządek, aby cały kraj mógł żyć normalnie i każdy mógł pójść do pracy a dzieci i młodzież do szkoły. Na szczęście w naszym mieście choroba wirusa nie dokonała wielu szkód, ciepło i trzeba przyznać, rozwaga ludzi, zahamowały rozwój tej choroby. W stolicy jest trochę inaczej, ale możemy dziękować Panu, że oprócz krótkiego okresu, miasto nie było sparaliżowane i ludzie nie ucierpieli aż tak bardzo jak w innych krajach. Szkoły były zamknięte w tym pierwszym okresie czasu. Po wakacjach już można było zacząć pracę normalnie, ale polityka pomieszała nam szyki. Ufam jednak, że to szybko wróci do normalności. Misja nasza jest naprawdę piękna. W dużym mieście, gdzie z całego regionu przybywa młodzież i dzieci, aby się uczyć. W mieście mamy 15 szkół ponadpodstawowych, gdzie każda liczy nieraz ponad 1500 uczniów, do tego szkoły podstawowe i zawodowe. Taka armia młodzieży, by prowadzić ją do Boga, by pomagać odkryć sens życia to wielkie wyzwanie
dla duszpasterstwa. Misja salezjańska, jak przystało na synów i córki Księdza Bosko, również prowadzi szkołę dla młodzieży. Jest to szkoła zawodowa, która przygotowuje młodych ludzi aż w 6 zawodach, a w tym roku również zostało otwarte liceum wieczorowe dla tych, którzy muszą pracować a chcą nadal się uczyć. W niedzielę cała misja rozbrzmiewa śpiewem i śmiechem setek dzieci w Oratorium. Z uwagi na zajęcia w szkole, które trwają aż do 16:30 dzieci mogą przyjść do Oratorium tylko w niedzielę. Chcielibyśmy, aby były częściej, bo można było im pomóc w nauce i dożywianiu, ale póki co, nie mamy możliwości, bo klasy są bardzo liczne i wiele dzieci nie radzi sobie z nauką. Prowadzimy też internat, aby pomóc młodym dziewczętom przybyłym z wiosek, gdyż one właśnie są wystawiane na wiele niebezpieczeństw, gdyż pozostawione samym sobie w jakiejś wynajętej stancji, padają często ofiarami wykorzystania. Każdego roku mamy ponad 60 dziewcząt, które mogą zamieszkać wraz z nami. Staramy się pomóc im nie tylko w nauce szkolnej, ale też przygotować je do życia dorosłego, do odpowiedzialności i do mądrych wyborów. Dla niektórych jest to też okazja poznania Boga, bo w ich wioskach nie zawsze jest wspólnota chrześcijańska. Chciałybyśmy otworzyć przedszkole, aby móc pomóc matkom pracującym w polu lub na targu, gdzie zawsze muszą nosić ze sobą małe dzieci, nie mając je z kim zostawić. Mamy budynek, ale mamy pewne trudności. Proszę wiec o modlitwę, aby z tego wyszło dobro dla tych dzieci i ich rodzin, abyśmy mogły doprowadzić do jego otwarcia, mimo tych przeszkód. Gdyż jest to wspaniała okazja, by dotrzeć do serc wielu ludzi; do tych wszystkich rodzin, skąd dzieci by do nas przyszły, ich rodziców, rodzeństwa. Bardzo dziękuję.
Pozdrawiam raz jeszcze Wszystkich Przyjaciół Misji, dziękuję
za wszystko, modlę się za Was i o modlitwę proszę.
S Małgorzata Tomasiak, salezjanka